Krajobrazowo trasa jest świetna, prawie cały czas rozwijają się górskie widoki. Kondycyjnie jest trochę wymagająca, ale za to nawierzchnia jest bardzo dobra (w większości asfalt, tylko fragmenty szutrowe), a wspinaczka jest przeplatana zjazdami. Momentami trasa kojarzyła mi się z alpejskimi czy pirenejskimi etapami Tour de France (wiem, z zachowaniem proporcji, ale takie myśli na długich podjazdach poprawiają samopoczucie).
Trasa ma długość ok. 38 km, z tego tylko 4-5 po szutrach.
Nawigacyjnie: startujemy w Harrachovie pod skocznią (zielona ikonka na mapie), z poziomu ok. 670 m n. p. m. Jedziemy w stronę Jakuszyc (wolę na koniec długi zjazd z Certovej Hory niż bardzo długi i ciężki podjazd na początek).
Tuż przed granicą zaczyna się trasa nr 2. I zaczyna się fajniejsza wspinaczka: najpierw Alfredka (1046 m), później Vosecka Bouda (1260 m), dalej Čertova hora (1020 m).
Teraz przewyższenie: to w sumie ok. 1100 m, w tym kilka wymagających podjazdów, z dłuższymi fragmentami o nachyleniu 7-10% i więcej.
Na mapce zaznaczony jest odcinek na żółto – to fragment do Voseckiej Boudy, najtrudniejszy, ok. 1 km podjazdu i trochę ponad 100 m przewyższenia (są tam miejsca, gdzie jest grubo powyżej 10% nachylenia).
Trasa nr 2 i sugestywny obrazek, typowy dla karkonoskich szlaków rowerowych w tych okolicach.Sukces po pierwszym długim podjeździe.Tak wygląda droga w okolicach Alfredki.Są i zjazdy, ale tendencja pozostaje wzrostowa. Rzut oka za siebie, żeby złapać oddech zrobić zdjęcie. Widok na Certovą horę, tam też będziemy, w dolinie niewidoczny stąd Harrachov.Z prawej Vosecka Bouda – tam wjedziemy. Z lewej Szrenica – tam nie wjedziemy.Chwila decyzji – licząc stąd do Voseckiej Boudy jest jakieś 125 m przewyższenia.To już podjazd do Voseckiej Boudy. Gdyby ktoś się zastanawiał, wyżej i dalej, w tym na polską stronę, rowerem nie wolno.Następny mocny podjazd, za „Śniadaniem Karkonosza”. To mniej więcej połowa dystansu. Przy wspomnianym „Śniadaniu” można też zjechać wzdłuż Mumlavki (asfaltem) prosto do Harrachova.To już trasa 2B.W dół następna asfaltowa droga do Harrachova (przez Ryżoviśte), my znowu w górę, w kierunku na…W dole Rokytnice nad Jizerou, zaraz zacznie się podjazd na Certovą horę, ale bez ekstremalnych doświadczeń.Widok po drodze.W dole Harrachov, a za nim początek grzbietu, na którym rano zaczęliśmy wspinaczkę. Kawałek dalej zaczyna się już bardzo szybki zjazd w lesie, głównie po gładkim asfalcie, tylko ostatni odcinek jest szutrowy. A w Harrachovie nie brakuje okazji, żeby podreperować kalorie.